Niemieckie władze SS i policji zbudowały obóz w Sobiborze wiosną 1942 r. Był to drugi z trzech ośrodków zagłady założonych w ramach akcji „Reinhardt” (zwanej też Aktion Reinhardt lub Einsatz Reinhardt). Akcja ta, wcielona w życie przez Dowódcę SS i Policji w Lublinie, generała SS Odilo Globocnika, miała na celu wymordowanie Żydów mieszkających w Generalnym Gubernatorstwie (Generalgouvernement).

Ośrodek zagłady w Sobiborze założono w pobliżu małej wsi o tej samej nazwie. Była to rzadko zaludniona, bagnista okolica położona około 5 km od brzegów rzeki Bug, a zarazem dzisiejszej wschodniej granicy Polski. Ośrodek leżał ok. 80 km na wschód od Lublina, 40 km na północ od Chełmna i 8 km na południe od Włodawy. Podczas niemieckiej okupacji Polski podczas II wojny światowej, rejon ten należał do dystryktu lubelskiego Generalnego Gubernatorstwa.

Obóz w Sobiborze zbudowano na linii kolejowej Lublin-Chełm-Włodawa, nieco na zachód od stacji kolejowej Sobibór. Obóz był połączony z linią kolejową za pomocą bocznicy, której używano do wyładowywania więźniów z nadchodzących transportów. Teren ośrodka maskował gęsty las sosnowo-brzozowy.

Maksymalny teren obozu pokrywał prostokątną powierzchnię o rozmiarze 400 m na 600 m, odpowiadającej powierzchni ok. 34 boisk piłkarskich. Jego wnętrze było zakamuflowane przez gałęzie wplecione w ogrodzenie z drutu kolczastego oraz posadzone dookoła drzewa. Obóz otaczało również pole minowe o szerokości 15 m.

Deportacje do Sobiboru

Niemieccy funkcjonariusze SS i policji przeprowadzali deportacje do Sobiboru między majem 1942 r. a jesienią 1943 r. Między końcem lipca a wrześniem 1942 r. deportacje koleją z terenów na południe od Sobiboru były zawieszone z powodu napraw toczących się na linii Chełm-Lublin.

Niemieccy funkcjonariusze SS i policji deportowali do Sobiboru głównie Żydów z gett z północnych i wschodnich regionów dystryktu lubelskiego Generalnego Gubernatorstwa, jak np. z getta w Chełmie. Niemcy wywozili do Sobiboru również Żydów z okupowanych przez siebie terytoriów radzieckich, z samych Niemiec, Austrii, Słowacji, Czech i Moraw, Holandii oraz Francji. Ogółem, Niemcy i ich pomocnicy zabili w Sobiborze co najmniej 167,000 ludzi.

Personel Sobiboru

Na terenie obozu pracowało ok. 50 Niemców i Austriaków. Tak jak w Bełżcu i Treblince, dwóch pozostałych ośrodkach zagłady akcji „Reinhardt”, prawie cały niemiecki personel pracował wcześniej przy akcji T4, czyli programie „eutanazji”. Pierwszy oficjalny komendant obozu, austriacki policjant Franz Stangl, początkowo służył jako zastępca kierownika administracyjnego w ośrodku zagłady Hartheim, gdzie odpowiadał za ochronę. Podobne obowiązki pełnił w Bernburgu, zanim przeniesiono go do dystryktu lubelskiego. Obserwując swoje pierwsze gazowania w Sobiborze, Stangl skomentował z zaskoczeniem: „było dokładnie jak w komorach gazowych w zamku Hartheim.”

Zastępca Stangla i jego rodak, Franz Reichleitner, pracował razem z nim w Hartheim. Reichleitner zastąpił Stangla jako komendant Sobiboru w sierpniu 1942 r., kiedy Stangla przeniesiono do Treblinki. Reichleitner miał pozostać komendantem do likwidacji obozu w Sobiborze w listopadzie 1943 r.

Poza niemieckim personelem, w Sobiborze była również pomocnicza strażnicza jednostka policji, licząca 90-120 osób. Wszyscy członkowie jednostki straży byli dawnymi radzieckimi jeńcami wojennymi różnych narodowości albo ukraińskimi i polskimi cywilami, wybranymi lub zwerbowanymi w tym celu. Ludzie ci przeszli szkolenie w obozie szkoleniowym w Trawnikach, specjalnym ośrodku Dowódcy SS i Policji w Lublinie, generała SS Odilo Globocnika.

Topografia Sobiboru

Ośrodek zagłady w Sobiborze był podzielony na trzy „obozy”: strefę administracyjną, strefę przyjęć i strefę zagłady.

Obóz I, strefa administracyjna, mieścił bramę wjazdową oraz rampę kolejową, a także kwatery funkcjonariuszy SS i straży z Trawnik. Niewielka grupa żydowskich więźniów pracowała w warsztatach znajdujących się w tej strefie. Większość tych więźniów także w niej mieszkała.

W obozie II mieściła się strefa przyjęć. Strażnicy zaganiali do niej nowo przybyłych żydowskich więźniów od razu po wyjściu z transportu. W tej części kompleksu znajdowały się baraki, w których ofiary rozbierały się po przyjeździe, oraz magazyny, gdzie składowano ich odzież i dobytek.

W północno-zachodnim rogu obozu II wąska, zabudowana ścieżka, nazywana „wężem” [niem. Schlauch], łączyła strefę przyjęć z obozem III.

Obóz III był strefą eksterminacji. Znajdowały się tam komory gazowe i masowe groby. Umieszczono tam też baraki jednostki straży i żydowskich robotników, którzy pracowali w tej części obozu. W odróżnieniu od kompleksu w Bełżcu, samo miejsce mordu było odizolowane od reszty obozu. Więźniowie przypisani do obozu III nie mieli kontaktu z resztą żydowskich więźniów w Sobiborze. Dlatego też pierwsi żydowscy robotnicy przymusowi w obozie I i II dopiero po kilku tygodniach dowiedzieli się o losie, jaki spotkał ich bliskich, z którymi przyjechali do Sobiboru, oraz o bliskości komór gazowych.

Masowe morderstwa

Po wczesnych, eksperymentalnych gazowaniach, które miały określić wydajność komór gazowych, zwierzchnicy obozu zaczęli operację gazowania w pełnym wymiarze na początku maja 1942 r.

Na stację kolejową w Sobiborze przyjeżdżały tabory złożone z 40 do 60 wagonów towarowych. Następnie, pierwszych 20 z nich wtaczano do obozu I, gdzie strażnicy obozowi rozkazywali więźniom wysiąść z pociągów na peron. Niemieccy funkcjonariusze SS oraz policji ogłaszali, że deportowani zostaną wysłani na roboty, ale najpierw mają się wykąpać i przejść dezynfekcję. Niemcy nakazywali Żydom porzucić dobytek i rozebrać się w barakach. Mężczyzn zazwyczaj oddzielano od kobiet i dzieci. W końcu strażnicy zmuszali żydowskich więźniów do przebiegnięcia przez „węża”, który prowadził prosto do komór gazowych, podstępnie nazywanych prysznicami. Kobietom obcinano włosy w specjalnym baraku wewnątrz „węża”. Po szczelnym zamknięciu drzwi komory gazowej strażnicy w przyległym pokoju uruchamiali silnik, który wtłaczał do komory gazowej tlenek węgla. Ludzie w komorze ginęli. Tych z nowo przybyłych żydowskich więźniów, którzy byli zbyt chorzy, słabi lub starzy, żeby przejść do komór gazowych, zabierano do obozu III i rozstrzeliwano w dołach. Po zabiciu wszystkich pasażerów z pierwszych dwudziestu wagonów kolejowych cały proces powtarzano z kolejnymi dwudziestoma, aż do zamordowania całego transportu.

Sonderkommando i roboty przymusowe

Funkcjonariusze obozowi wybierali z każdego transportu niewielką grupę więźniów w dobrej formie albo z fachem w ręku, aby uzupełnić zasób siły roboczej w Sobiborze.

Niektórzy z więźniów, których zachowano przy życiu jako robotników przymusowych, musieli pracować w strefie eksterminacji w obozie III. Grupy te zwano Sonderkommando (oddziałami specjalnymi). Miały one za zadanie usuwanie ciał z komór gazowych oraz grzebanie ofiar w masowych grobach.

Inni więźniowie, którym tymczasowo darowano życie, pracowali w strefie administracyjnej i strefie przyjęć. Zajmowali się oni wyprowadzaniem żydowskich więźniów z pociągów, odbieraniem im ubrań i przedmiotów wartościowych oraz kierowaniem ich do „węża”.

Latem 1942 r. personel obozowy skierował żydowskich robotników przymusowych z różnych okolic dystryktu lubelskiego do przeprowadzenia ekshumacji masowych grobów w Sobiborze i spalenia zwłok w odkrytych „piecach” zbudowanych z podkładów kolejowych. Ich działania odpowiadały wysiłkom Sonderkommando 1005, którego zadaniem było wykopywanie i niszczenie dowodów dokonywanych przez nazistów masowych mordów na okupowanym przez Niemców Wschodzie.

Powstanie w Sobiborze

Na początku 1943 r. żydowscy więźniowie w Sobiborze z zaniepokojeniem wyczuli, że działania eksterminacyjne w obozie dobiegają końca. Dowiedzieli się również, że obóz w Bełżcu zlikwidowano, a wszystkich wciąż żyjących więźniów zabito. W odpowiedzi, późną wiosną 1943 r. więźniowie założyli grupę oporu, wzmocnioną pod względem liczebności i poziomu wyszkolenia wojskowego przez żydowskich jeńców wojennych z Armii Czerwonej deportowanych z getta w Mińsku pod koniec września. Więźniowie zaplanowali zabicie najważniejszych niemieckich funkcjonariuszy obozowych i dalsze powstanie. 14 października 1943 r. – kiedy w obozie zostało jeszcze ok. 600 więźniów – ci, którzy znali plan powstania, rozpoczęli rewoltę. Udało im się zabić 11 członków niemieckiego personelu i kilku wyszkolonych w Trawnikach strażników. Tego dnia z ośrodka zagłady uciekło ok. 300 więźniów. Około stu z nich złapano w obławie zorganizowanej po powstaniu. Mniej więcej 50 więźniów uciekło z Sobiboru i przeżyło wojnę.

Likwidacja Sobiboru

Po powstaniu niemieccy funkcjonariusze obozowi oraz wyszkoleni w Trawnikach strażnicy zlikwidowali ośrodek zagłady i zastrzelili żydowskich więźniów, którzy nie uciekli podczas rewolty. Zgodnie z ustaleniami dokonanymi przez struktury SS latem 1943 r. Niemcy mieli zamiar przekształcić obóz tak, aby mógł pełnić inne cele. Początkowo miały być to koszary dla kobiet i dzieci wywożonych na Zachód z okupowanej Białorusi, po tym jak ich mężów i ojców zamordowano podczas operacji nazywanych przez Niemców przeciwpartyzanckimi. Następnie Niemcy rozważali przebudowę obiektu na skład amunicji. Choć nie ma przekazów o tym, że po likwidacji ośrodka zagłady do Sobiboru przybyli jeszcze nowi więźniowie, mały oddział wyszkolonych w Trawnikach strażników został na miejscu co najmniej do końca marca 1944 r.

Sobibór zlikwidowano zatem jako ostatni z obozów akcji „Reinhardt”. Tak jak w Bełżcu i Treblince, teren ośrodka zagłady w Sobiborze zaorano i posadzono na nim las sosnowy.

Dowody fotograficzne: zbiory przestępców z Sobiboru

Przez wiele dekad istniały tylko dwie znane fotografie przedstawiające działający ośrodek zagłady w Sobiborze. W 2020 r. Muzeum Holokaustu zakupiło ponad 50 nieznanych wcześniej zdjęć z Sobiboru, które wcześniej należały do zastępcy komendanta obozu, Johanna Niemanna. Zdjęcia te – część większej kolekcji przekazanej przez potomków Niemanna – przedstawiają nigdy wcześniej nie widziane widoki ośrodka zagłady, m.in. baraków, warsztatów oraz funkcjonariuszy SS i ukraińskich strażników.

Na niektórych z tych zdjęć widać, jak personel Sobiboru śmieje się i pozuje do zdjęć, jednocześnie przyczyniając się do masowego mordu co najmniej 167,000 niewinnych Żydów. Niemann został zabity podczas powstania więźniów Sobiboru 14 października 1943 r., po którym obóz zamknięto.